Polskie akcenty w filmie „Lee. Na własne oczy”
Już w najbliższy piątek, 13 września, na ekranach polskich kin zadebiutuje film “Lee. Na własne oczy”, który przyciąga uwagę nie tylko ze względu na znakomitą obsadę, ale także polskie akcenty w twórczości jego reżyserki i operatora. Film opowiada o życiu niezwykłej postaci – Lee Miller, która była nie tylko utalentowaną modelką, ale również fotografką oraz korespondentką wojenną magazynu “Vogue”.
W głównej roli występuje Kate Winslet, znana z wielu prestiżowych ról filmowych, a towarzyszą jej tacy aktorzy jak Alexander Skarsgård, Marion Cotillard oraz Andy Samberg. Można więc spodziewać się poruszającej i złożonej historii opowiadającej o walce jednostki z systemem oraz odwadze w obliczu wojennego chaosu.
Natomiast za reżyserię i zdjęcia odpowiedzialni są… Polacy! Paweł Edelman to wybitny polski operator filmowy, zaś amerykańska reżyserka Ellen Kuras ma polskie korzenie.
Ellen Kuras, reżyserka filmu, choć na co dzień pracuje w Stanach Zjednoczonych, czuje silny związek z Polską. Jej nazwisko nosi ślady polskiej historii – wcześniej brzmiało Kuraś.
Nasza rodzina nigdy nie rozumiała, czemu to zrobili (wyjechali do Ameryki – przyp. aut.). Babcia mieszkała na wsi, przyszła pewnego dnia do matki i oznajmiła, że jedzie do Ameryki. Następnego dnia wsiadła do pociągu, sama i pojechała. Z dziadkiem było trochę podobnie – popłynął za ocean, żeby zarobić pieniądze. Stale powtarzał, że tęskni za ojczyzną, że chciałby wrócić do Polski. Brakowało mu łąk i lasów. Ale to była decyzja, od której nie było odwrotu. Komunistyczny reżim właśnie przejął władzę w Polsce
– powiedziała Ellen Kuras w wywiadzie dla „Polityki”.
Ellen zawsze marzyła o studiach w renomowanej łódzkiej filmówce, niestety brutalna rzeczywistość lat 80. i stan wojenny uniemożliwiły realizację tych planów.
Ogromna szkoda, bo w tamtym czasie była to najlepsza szkoła filmowa na świecie
– mówiła Ellen w wywiadzie dla „Dzień Dobry TVN”.
Choć zna tylko kilka podstawowych słów w języku polskim, jej przynależność do kultury polskiej jest dla niej bardzo ważna.
Kolejnym ważnym akcentem w produkcji “Lee. Na własne oczy” jest Paweł Edelman, uznany polski operator filmowy, który współpracował z legendarnymi reżyserami, takimi jak Andrzej Wajda czy Roman Polański. Edelman zdobył wiele nagród za swoje dzieła, w tym nominację do Oscara za zdjęcia do “Pianisty”. Jego współpraca z Kuras przyniosła owocne efekty – oboje dobrze się rozumieli, co pozwoliło im stworzyć film pełen emocji i autentyzmu.
Paweł jest nie tylko utalentowanym i pomysłowym operatorem, ale ma też wielką wrażliwość i wyczucie. A poza tym to wspaniała osoba. Dogadywaliśmy się świetnie. To mój polski brat
– mówi Kuras w wywiadzie dla Monolith Films.
Paweł Edelman też nie szczędzi dobrych słów reżyserce:
Fakt, że Ellen jest także operatorką bardzo pomagał, często rozumieliśmy się̨ bez słów.
Fabuła “Lee. Na własne oczy”
Film zaczyna się w 1938 roku, kiedy Lee Miller stara się odnaleźć w świecie związanym z męskim dominacją. Jako utalentowana fotografka postanawia wyjść poza stereotypowe role modelki i udowodnić swoją wartość, skupiając się na bardziej dramatycznych tematach związanych z życiem i historią.
Gdy Europę ogarnia II wojna światowa, Miller nie zamierza obserwować jej skutków z bezpiecznej odległości. Postanawia zostać korespondentką wojenną dla brytyjskiego “Vogue’a”, by ukazać prawdziwe oblicze wojny i jej tragicznych konsekwencji. Jako jedna z pierwszych kobiet na froncie dostrzega cierpienie cywilów i żołnierzy oraz horror obozów koncentracyjnych.