Swiernalis: „Żeby mieć za czym tęsknić”
Po świetnie przyjętym singlu „Nie zmieniłbym wiele” Swiernalis nie zwalnia tempa i wraca z kolejną porcją emocji. „Żeby mieć za czym tęsknić” to refleksja nad tym, czy można odczuwać brak nawet wobec rzeczy, które nas niszczyły. Artysta eksploruje temat trudnej przeszłości, która – paradoksalnie – może stać się źródłem siły. Brzmieniowo to kontynuacja charakterystycznego mezaliansu gitar i syntezatorów, w którym nie brakuje zarówno melodii, jak i surowych krzyków.
Nowy singiel stanowi zapowiedź kierunku, w jakim Swiernalis naturalnie zmierza wraz ze swoim zespołem. Odszedł od rozbudowanych aranżacji i barokowych produkcji znanych z wcześniejszych albumów, stawiając na prostotę i emocje. To materiał bez zbędnych ozdobników, pełen szczerości, którą czuć w każdym dźwięku i wersie. Jednocześnie pokazuje jego konsekwencję w budowaniu własnej tożsamości muzycznej – mrocznej, surowej, ale przepełnionej autentycznością.
Swiernalis dojrzewał na oczach swoich słuchaczy, ale to, co prezentuje dzisiaj, może ich zaskoczyć. Nie jest już outsiderem w kapeluszu i krawacie – to artysta, który znalazł w sobie spokój i pewność. Jego twórczość nadal porusza wątki samotności, zagubienia i poszukiwania własnego ja, ale robi to z większym dystansem i dojrzałością. Nowy materiał otwiera go na szerszą publiczność, łącząc dawnych fanów z nowym pokoleniem słuchaczy.
Premierowy singiel to także początek nowego rozdziału w karierze Swiernalisa. Po zakończeniu współpracy z Kayaxem artysta po raz pierwszy wydaje materiał niezależnie. Proces twórczy, pod czujnym okiem Pawła Cieślaka, zaowocował albumem o jednolitej narracji – mocnym, rockowym, momentami surowym i bezkompromisowym. Swiernalis nie szuka już akceptacji na zewnątrz. Jest pewny tego, co tworzy, a jego muzyka wybrzmiewa mocniej niż kiedykolwiek wcześniej.