Robin Wright – z modelingu na srebrne ekrany
Robin Wright to aktorka o imponującym dorobku, której kariera rozpoczęła się w wieku czternastu lat od modelingu w Paryżu i Tokio. Mimo sukcesów w tej branży, jej prawdziwą pasją było aktorstwo. Przełomem w jej życiu zawodowym okazała się rola u boku Toma Hanksa w filmie „Forrest Gump” .Młodszej widowni znana jest z serialu „House of Cards”. Tym razem Hans i Wright ponownie zagrali razem na planie reżyserowane przez Roberta Zemeckisa Co łączy „Forresta Gumpa”, „House of Cards” i „Here. Poza czasem”.
Robin Wright, urodzona 8 kwietnia 1966 roku w Dallas, rozpoczęła karierę jako modelka w wieku czternastu lat, pracując w Paryżu i Tokio. Choć modeling przynosił jej sukcesy, od zawsze marzyła o aktorstwie. Jej wielką szansą okazała się rola Kelly Capwell w serialu „Santa Barbara”, za którą trzykrotnie nominowano ją do nagrody Emmy. Prawdziwy przełom w jej karierze nastąpił w 1994 roku, gdy wcieliła się w postać Jenny w kultowym filmie „Forrest Gump” u boku Toma Hanksa, co otworzyło jej drzwi do światowego kina.
Robin Wright zapisała się w historii kina wieloma niezapomnianymi rolami, m.in. w „Narzeczonej dla księcia”, „Moll Flanders” i „Niezniszczalnym”. Największy sukces przyniosła jej jednak kreacja Claire Underwood w serialu „House of Cards”. Za rolę żony ambitnego polityka, która bez skrupułów dąży do celu, aktorka otrzymała Złoty Glob. Serial ten stał się również platformą dla jej walki o równość płac – Wright wywalczyła równe wynagrodzenie z Kevinem Spacey’em, pokazując, że w branży filmowej kobiety powinny być traktowane na równi z mężczyznami.
Robin Wright trzykrotnie stawała na ślubnym kobiercu. Jej drugim mężem był Sean Penn, z którym doczekała się dwójki dzieci, a ich burzliwy związek zakończył się po czternastu latach. Ostatnie małżeństwo z Clémentem Giraudetem, młodszym o 18 lat, również nie przetrwało. Obecnie Wright przyznaje, że nie szuka miłości i nie planuje kolejnego ślubu, choć utrzymuje przyjacielskie relacje z Pennem.
Robin Wright promuje naturalny wygląd, otwarcie sprzeciwiając się operacjom plastycznym. Choć przyznaje, że kiedyś rozważała lifting czy powiększenie ust, ostatecznie postanowiła zaakceptować upływ czasu. Deklaruje, że chce się starzeć z godnością i unika nadmiaru makijażu. Jej podejście do piękna można streścić w jej słowach: „Mniej znaczy więcej”.
„Here. Poza czasem” z Robin Wright już w kinach!