Enea Energetyk Poznań - MMKS Lotnik Łęczyca  Foto: AfterWork.art / Piotr Rychter
AfterWork.art / Piotr Rychter

Energetyk zagra w play-offach!

W starciu, które śmiało można nazwać thrillerem, Enea Energetyk Poznań pokonał Lotnika Łęczyca 3:2 (21:25, 27:29, 25:22, 25:19, 15:6). Gospodarze byli o krok od bolesnej porażki, przegrywając już 0:2, ale pokazali charakter, odwracając losy spotkania i w wielkim stylu meldując się w fazie play-off.

LOTNIK RZĄDZI NA POCZĄTKU

Pierwsze dwa sety to popisowa gra Lotnika. Zespół z Łęczycy znakomicie czytał grę rywali, kapitalnie funkcjonował blok, a serwis siał spustoszenie w szeregach Energetyka. Goście wygrali otwierającą partię 25:21, a w drugim secie rozegrali koncertową końcówkę, wygrywając 29:27. W hali w Poznaniu zapachniało sensacją.

ENERGETYK ODZYSKUJE RYTM

Gospodarze nie mieli już marginesu błędu. Trzeci set był punktem zwrotnym – poprawiona skuteczność w ataku i rosnąca pewność siebie pozwoliły Energetykowi wyjść z opresji. Kluczowe piłki padały łupem Filipa Kaczmarka, który raz po raz obijał blok rywali. Wygrana 25:22 tchnęła nową energię w poznaniaków.

W czwartej odsłonie zobaczyliśmy już zupełnie inny Energetyk – agresywny, dynamiczny, z żelazną pewnością siebie. Lotnik nie potrafił znaleźć odpowiedzi na rozpędzoną grę gospodarzy i uległ 19:25.

TIE-BREAK BEZ HISTORII

Decydujący set to już popis jednej drużyny. Poznaniacy rozpoczęli od prowadzenia 5:1 i nie zwolnili tempa ani na moment. Lotnik wyglądał na wyczerpanego, a Energetyk grał z pełną kontrolą, nokautując rywali 15:6. MVP meczu został nie kto inny, jak Filip Kaczmarek – lider zespołu w trudnych momentach.

Enea Energetyk Poznań kończy rundę zasadniczą na trzecim miejscu i wchodzi do fazy play-off z wielkimi aspiracjami. Lotnik Łęczyca kończy sezon na 11. pozycji, ale swoją postawą udowodnił, że potrafi rzucić wyzwanie nawet faworytom.

Teraz czas na decydujące mecze – play-offy ruszają pełną parą, a Energetyk nie powiedział jeszcze ostatniego słowa!

Chętnie stworzymy dla Was więcej podobnych artykułów! Potrzebujemy jednak Waszego wsparcia

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Time limit exceeded. Please complete the captcha once again.